sobota, 10 kwietnia 2010

Kolejna tragedia w Katyniu.

Siedemdziesiąt lat temu w Katyniu zginął, a raczej został bestialsko wymordowany, kwiat polskiej inteligencji. Wiemy już bardzo dużo o tej tragedii, ale wciąż pozostaje wiele nie wyjaśnionych okoliczności. 

Dziś w pewnym sensie historia zatoczyła koło. W katastrofie samolotu TU-154 niosącego na pokładzie polską delegację na uroczystości katyńskie zginęło - jak w tej chwili donoszą media - blisko setka osób, wśród nich Prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką.

Lista ofiar jest długa i czyta się ją jak "Who is Who". Najważniejsi przedstawiciele rządu, księża, posłowie, kombatanci... Trudno znaleźć na niej nieznane nazwisko. W takiej chwili znikają podziały, nie jest ważne kto jaką opcję polityczną reprezentował. Stała się potworna tragedia.

Trudno jest mi znaleźć właściwe słowa. Trudno jest komukolwiek znaleźć właściwe słowa. To miała być moja wolna sobota, ale takie wydarzenia mobilizują do pracy całą redakcję (mojej macierzystej gazety) i wtedy nie myśli się o sobie. Po prostu robi się to, co trzeba.

Do głowy przychodzą tysiące pytań. Ta tragedia oprócz przerażającej skali ma też wymowną symbolikę. Nie mogę się otrząsnąć.

Wiem, że ten tekst odbiega całkowicie od tematyki mojego bloga, jednak czuję, że po prostu nie mogę przejść obojętnie wobec tej sytuacji.

Spoczywajcie w pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz