Pogoda jest piękna. Przez delikatnie przymknięte żaluzje sączą się promienie wiosennego słońca. Chłodne poranne powietrze wypełnia płuca. W domu jeszcze cisza, słychać tylko szum komputera i słumione odłosy maminej krzątaniny w kuchni.
To dla mnie najlepszy czas na pisanie. Umysł i ciało wypoczęte, nic mnie nie rozprasza. Jeszcze nie dopadły mnie zwyczajne dzienne zajęcia i problemy.
Dlatego właśnie - gdy chcę lub muszę coś napisać - lubię wstać wcześnie rano. Mogę wtedy spokojnie usiąść w ciszy i nie myśląc o niczym innym skupić się na procesie pisania.
Dla mnie poranki są najlepsze. Dla Ciebie być może lepszy jest na przykład późny wieczór. Nie ma to w rzeczywistości większego znaczenia, choć faktem jest, że rano jesteśmy ponoć bardziej kreatywni i efektywniejsi w działaniu. Ważniejsze jest jednak to, żeby znaleźć sobie "swoją porę", swój czas. Swój własny rytm pisania.
Pisz dużo i obserwuj samego siebie. Spróbuj znaleźć ten moment w ciągu dnia, kiedy czujesz, że pisze Ci się najlepiej i trzymaj się go. Staraj się codziennie pisać o tej właśnie porze. Nawet, kiedy akurat wszystkie okoliczności są przeciwko temu.
W ten sposób po jakimś czasie wyrobisz w sobie nawyk nie tylko systematycznego, ale i najbardziej skutecznego pisania. Będziesz pisać lepiej, więcej i będzie to dla Ciebie łatwiejsze. Znajdziesz swoje własne "kreatywne chwile" i zaczniesz je wykorzystywać. Swoją drogą - w moim przypadku rozpoczęcie dnia w ten sposób sprawia, że cała jego reszta jest bardziej produktywna. I pogodniejsza...
A jak jest z tym u Ciebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz